poniedziałek, 14 września 2015

Harry Potter i Amulet Ciemności #4 Tajemnica Pudełeczka

Następnego dnia po zakończeniu wszystkich zajęć Harry, Hermiona i Ronald spotkali się w bibliotece.
-Jak tam było Hermiona?- spytał zaciekawiony Ron.
-Co było? Gdzie?- odpowiedziała pytaniem Hermiona.
-No jak to gdzie, w tym labiryncie!
-Strasznie tam było!-podniosła głos Hermiona-Były tam ogromne węże, żywe pnącza i w dodatku ten...ten okropny gigantyczny wężownik. Bo przeczytałam, że tak się nazywał.
-Niemożliwe!-powiedział Harry- Jak niby mogłaś to wszystko przeżyć.
-Jakbyście się uczyli tyle co ja to też byście przeżyli -powiedziała dumnie Hermiona.
-Jak zwykle się przechwalasz Granger!- wypomniał Ronald.
-Ja się nie chwalę!-zaprotestowała czarownica-Chcieliście wiedzieć jak było to mówię.
-A wy znowu się kłócicie-westchnął Harry- To jest zupełnie bez sensu! Na okrągło kłótnie, no skończcie już z tym.
-No może i masz rację Harry- powiedziała rozgoryczona Hermiona z powodu przyznania komuś racji.-Ale niech Ronald też się uspokoi.
-Ronald się uspokoi.-przedrzeźniał Ron.
-Dobra wróćmy do tematu-zaproponowała Granger.-znalazłam tam coś ciekawego, ale lepiej chodźmy lepiej do waszego dormitorium.

*

Harry i Ron mieli całkiem spore szczęście, bo w ich pokoju mieszkała tylko ich dwójka. Zwyczajnie w dormitoriach było po pięć osób.
Trójka przyjaciół po wejściu do sypialni chłopców rozsiadła się na łóżkach. Hermiona i Ron na jego łóżku, a Harry na swoim.
-No co chcesz nam pokazać-spytał pełen zaciekawienia rudzielec.
-Tylko obiecajcie , żen nikomu nie powiecie.-zarzekła Hermiona
-No przecież nie piśniemy nawet słówka- zapewnił Harry.
W tej chwili Hermiona ze swojej brązowej, skórzanej torby wyjęła czarne, małe pudełeczko połyskujące nikłym biały światłem.
-Tylko to?- spytał rozczarowany Harry-Liczyłem na coś lepszego.
-Nie widzisz, że to pudełko jest jakieś dziwne...-powiedziała Hermiona- w końcu było ukryte w labiryncie.
-No ale co mamy niby z nim zrobić?-zapytał Weasley.
-Otwórzmy-powiedział bardziej podekscytowany Potter.
-Już próbowałam.-powiedziała Granger- to nie ma żadnego otwarcia.
-Może to chroni jakieś zaklęcie, albo otwiera się w jakiś okolicznościach.-pomyślał czarnowłosy Gryfon.
-To jest myśl...- poparła Harry'ego młoda mugolka.
-Alohomora!- wypowiedział Ron celując różdżką w tajemnicze pudełko.
-Oh Ron!- westchnęła młoda czarownica- Alohomora otwiera tylko drzwi, nic innego.
-Zawsze można spróbować...
-Może pójdziemy z tym do Hagrida-zaproponował Harry
-Mieliśmy nikomu nie mówić- zaprotestował rudy.
-To przecież jest nasz przyjaciel. Pomoże nam.-przekonywał Harry.
-Wróćmy pierw do biblioteki-stwierdziła Hermiona-Poszukamy czegoś w książkach.
-No to chodźmy-powiedział Potter.

*

-Szukajmy jakiś książek.
Przyjaciele wspólnie szukali informacji na temat znalezionego przez Hermionę pudełka jednak bez skutki. Przeczytali wiele książek o zaczarowanych zamknięciach jednak na nic.
-Aaa!- pisknął Harry przewracając się.
-Harry nic ci nie jest?-zmartwiła się Hermiona.
-Nie, jest w porządku.-powiedział Harry.
-Wstawaj stary!- Ron podał rękę Harry'emy i pomógł wstać.
-A co to jest?-zaciekawił się Weasley i podniósł z ziemi zakurzoną książkę.
-To jest to!-ucieszył się Harry-Książka o tym pudełeczku.
-Świetnie chłopcy!-powiedziała uradowana Hermiona.

*

-Słuchajcie czytam-powiedziała Granger-"Zamknięcie Alomon", bo tak nazywa się to pudełko-"zostało stworzone w 1799r. przez Mirandę Alomon: jedną z najsłynniejszych czarownic wrzechczasów. Zamknięcie służy do ukrywania cennych przedmiotów. Pudełka można stworzyć będąc w siedmiu różnych okolicznościach...". W tym momencie tekst się urywa. Strona jest wyrwana- powiedziała zaskoczona Hermiona.
-Ktoś chyba chce najwidoczniej ukryć prawdę na temat tego zamknięcia- powiedział Harry.
-Na to wygląda-przyznaj Ron.
-Musimy to znaleść-stwierdził Harry.
-Ale to nie dzisiaj jest już 19:38- poinformowała czarownica.
-Ja mam zamiar poszukać jeszcze dziś dalszej części.
-Ale Harry!
-Im szybciej rozwiążemy tę zagadkę tym lepiej.-przerwał Harry szatynce.-Idziesz ze mną Ron czy się też boisz?
-No nie mam raczej wyjścia...-powiedział Ron stojąc między młotem a kowadłem.
-Złapią was!Będziecie tego żałować.-ostrzegała Hermiona.
-Wyjdziemy za dwie godziny Ron.
-Niech będzie.
-A róbcie sobie co chcecie!-powiedziała Hermiona wstając z krzesła-Jak was ktoś przyłapie to pomyślicie, że dobrze mówiłam.
I młoda czarownica wyszła z biblioteki i skierowała się w stronę swojego dormitorium.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz